Czas wyprzedaży trwa. Sklepy kuszą promocjami, szafa staje się coraz pełniejsza, a Ty przynajmniej przez kilka dni nie musisz się martwić, że nie masz czego na siebie włożyć. Wtem jednak okazuje się, że Twój nowy nabytek, który tego dnia był niezbędny do porannej stylizacji okazał się wadliwy. Dodatkowo jakby tych złych wiadomości było za mało, stwierdzasz, że po powrocie do domu byłaś tak zmęczona poszukiwaniami, przymiarkami, przechadzaniem się w pięknych nowych szpilkach, że paragony zamiast
w głębokiej szufladzie wylądowały w koszu. I co teraz?
Mam dla Ciebie dobre wiadomości!
Reklamacja bez paragonu
Podstawą złożenia reklamacji jest wada produktu, a nie paragon –
jak błędnie przyjęło się mówić. Paragon jest jedynie jedną z możliwych form potwierdzenia zakupu.
Dokonanie zakupu, wiąże sprzedającego i kupującego umową sprzedaży. Roszczenia reklamacyjne można wyciągnąć w stosunku do sprzedawcy, który był stroną tej umowy. Dlatego po jego stronie leży jak najbardziej prawo do żądania udowodnienia faktu,
iż dany towar został zakupiony u niego – żądanie to jednak nie może ograniczać możliwych dowodów jedynie do przedstawienia paragonu. Takie bowiem działanie jest już działaniem ograniczającym, a co za tym idzie naruszającym prawa konsumentów.
Reklamacja dowód zakupu
Dowodem zakupu o takiej samej mocy jak paragon może być wydruk z karty płatniczej, karty kredytowej, e-mail lub nawet zeznanie świadków.
Stanowisko takie zajął również UOKiK w 2015, kiedy to stwierdził, że informacje na paragonach jednej z sieci supermarketów, iż „paragon jest niezbędny do reklamacji” są sprzeczne z prawem konsumenta i zobowiązał Spółkę do wyeliminowania takich praktyk. Przez kolejne dwa lata na paragonie ma być umieszczana informacja, że „paragon może ułatwić złożenie reklamacji, ale nie jest niezbędny do jej złożenia”.
Składałaś już reklamację, korzystając z innego dowodu zakupu, niż paragon?
Ja przedkładałam wyciąg z karty płatniczej i posługiwałam się kartą stałego klienta,
na której zapisywane były zakupy. W obu przypadkach sprzedawcy nie mieli z tym, żadnego problemu. Nie mam pojęcia czy tak samo łatwo to przebiega, jeśli korzystamy
z zeznań świadków, bo nie miałam okazji tego sprawdzić. Ciekawa jestem czy któraś
z Was ma takie doświadczenia?
Marzena Pilarz-Herzyk | Mama Prawniczka