Chciałam Cię dzisiaj zaprosić do lektury nieco innej, niż zwykle, bo nie związanej ściśle z prawami Kobiet. Jako, ze jednak pisze dla Kobiet, a głowie Mam, temat Dzieci niewątpliwie jest każdej bliski. Dodatkowo ten artykuł otwiera nowy cykl. Chcę bowiem zapraszać do krótkich wywiadów Mamy, które dla mnie są inspiracją. Ich komentarz może poszerzyć spojrzenia, dać inną perspektywę. Chcę pokazywać Ci nie tylko perspektywę prawa, ale również to, jak pewne zagadnienia mają zastosowanie w praktyce i jak różne spojrzenia możemy mieć na ten sam temat. Przykład tego znajdziesz już tutaj. Publikowanie zdjeć Dzieci w internecie – ten temat poruszę w dzisiejszym artykule.
Wizerunek Dziecka w sieci
Dzisiaj opowiem Ci o dzieleniu się wizerunkiem Twojego Dziecka w sieci. Rozwój sieci społecznościowych sprawia, że dzielenie się fragmentami z naszego życia stało się codziennością. Publikując swoje zdjęcia, sami podejmujemy o tym decyzję. Ale czy z taką samą łatwością mamy prawo podjąć dezycję o kliknięciu „opublikuj” pod zdjęciem naszego Dziecka?
W tym artykule chcę Ci przybliżyć takie zagadnienia jak to:
- czym w ogóle jest wizerunek;
- kiedy wymagana jest zgoda na publikowanie wizerunku;
- kto może wyrazić zgodę na publikowanie wizerunku Dziecka;
- kiedy dziecko samo może zacząć istnieć w sieci;
- jaka jest rola sądu w ochronie wizerunku Dziecka;
- jakie nowe definicje powstają w zakresie tego tematu;
A na koniec podsumowanie czyli wizerunek Dziecka z perspektywy cudownych Mam, które są obecne od dawna w sieci a ich Dzieci są na różny sposób częścią tego internetowego życia. Zacznijmy jednak od teorii. Temat jest bowiem niezwykle ważny dla każdej z nas. Powinien być obowiązkową lekturą przed rozpoczęciem jakichkolwiek działań w sieci, które dotyczą naszych Dzieci.
Czym jest wizerunek?
„Wizerunek” jest utrwalonym fizycznie obrazem człowieka w taki sposób, aby mógł on zostać rozpoznany. Wizerunek każdej osoby jest chroniony prawem i jest jej dobrem osobistym. Jego ochrona – obok np. zdrowia, nazwiska, swobody sumienia – zapewniona jest w art. 23 Kodeksu cywilnego. Katalog dóbr nie jest wyczerpany. Warto też pamiętać, że dobra osobiste są mają charakter bezwzględny i niezbywalny. Nie można więc zrzec się ochrony np. wizerunku i przyzwolić społecznie na jego naruszanie czy obrażanie.
Zupełnie błędnym jest więc twierdzenie, które często spotykam w hejterskich komentarzach, jakoby decyzja o działalności publicznej, była z automatu zgodą na poddawanie swoich działań każdej ocenie. Ocenie owszem, ale obrażanie (w każdej formie) narusza dobra osobiste. „Bycie rozpoznawalnym” nie jest zrzeczeniem się swojego prawa do godności czy ochrony wizerunku właśnie. Występowanie publiczne to nie wystawienie się na ukamienowanie. Każdy przed „obrzuceniem kogoś błotem” powinien mieć świadomość, że w ten sposób narusza prawo.
Z mojej perspektywy…
W mojej ocenie „wizerunek”, który powyżej zdefiniowałam, należałoby poszerzyć na potrzeby dzisiaj zmieniającego się świata. Dzisiaj przecież wizerunek to już nie tylko utrwalone zdjęcie twarzy, ale również to co lubimy, jak żyjemy itp. Dzisiaj media społecznościowe nie są już tylko odpowiednikiem albumu rodzinnego. Są miejscem do dzielenia się fragmentami życia, które pozwala je podglądnąć w szerszym aspekcie. Z łatwością możemy wskazać czyjeś preferencje kulinarne, sposób odpoczynku, ulubione książki etc. Tak naprawdę to wszystko tworzy całość człowieka, którego możemy obserwować w sieci i właśnie ta całość dla mnie podlega ochronie.
Zgoda na publikację wizerunku – Publikowanie zdjeć Dzieci
Oprócz przepisów kodeksu cywilnego, omawiając wizerunek nie sposób pominąć Ustawę o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Znajdziesz tu art. 81, który w jasny sposób określa granice wymaganej zgody na wykorzystanie wizerunku.
Przepisy nie pozostawiają wątpliwości, że publikowanie czyjegoś wizerunku wymaga wyraźnej zgody tej osoby. Ustawa wskazuje na pewnego rodzaju wyłączenia, które omówię poniżej.
- Uzyskanie wynagrodzenia za pozowanie wyłącza konieczność uzyskania zgody. W praktyce więc będą to sytuacje, w których dana osoba bierze udział np. w odpłatnych sesjach modelingowych. W tym przypadku niejako z automatu musisz mieć świadomość, że wyrażasz zgodę na publikowanie tych zdjęć. Chyba, że umowa określi to prawo inaczej. To prawo ma też zastosowanie w przypadku Dzieci. Wyrażenie zgody na wzięcie udziału Dziecka w reklamie, powoduje logicznie, że druga strona ma prawo do opublikowania tej reklamy.
- Wizerunek osoby powszechnie znanej, w związku z pełnieniem jej funkcji politycznych, zawodowych, społecznych, również nie wymaga oddzielnego uzyskania zgody na publikowanie zdjęć itp. Tym samym nie musimy pytać polityków o zgodę na publikację zdjęć, wykonanych w ramach pełnienie ich obowiązków służbowych. Należy jednak wziąć pod uwagę, że zdjęcie w warzywniaku czy podczas kolacji rodzinnej nie wchodzi w zakres tych obowiązków. Podobnie będzie w sytuacji, w której chcesz sfotografować np. blogera parentingowego. Czym innym jest zdjęcie z pikniku dla rodziców, a czym innym zdjęcie z wyrzucania śmieci.
- Wizerunek stanowiący fragment całości, jak zgromadzenie, krajobraz, impreza publiczna, może być publikowany również bez zgody. Nie będzie więc naruszeniem opublikowanie zdjęcia np. z jarmarku świątecznego, gdzie rozpoznamy siebie podczas spaceru. Jeśli jednak jarmark jest tylko pretekstem do pokazania kogoś znanego podczas zakupów i nie mamy wątpliwości, że to zdjęcie jest „o nim”, sprawa nie będzie już taka oczywista.
Wiem, że ocena nawet tych wymienionych tu sytuacji czasami wcale nie jest jednoznaczna. Często bywa bardzo subiektywna, ale zanim opublikujesz czyjś wizerunek, zawsze pomyśl dwa razy czy na pewno masz do tego prawo. Ta sama zasada, dotyczy Twojego Dziecka.
Zgoda na publikację wizerunku Dziecka
O ile nie budzi wątpliwości fakt, iż każdy dorosły (posiadający zdolność do czynności prawnych) wyraża sam zgodę na publikację swojego wizerunku, o tyle oczywistym jest, że Dziecko takiej zgody wyrazić nie można. Warto przypomnieć, że do 13 roku życia Dzieci nie posiadają zdolności do czynności prawnych. Natomiast w granicach 13-18 lat posiadają jedynie ograniczoną zdolność. Tym samym do osiągnięcia przez Dziecko pełnoletności, zawsze to rodzice reprezentują interesy Dziecka i za Dzieci odpowiadają.
Publikacja wizerunku Dziecka wymaga więc każdorazowo zgody rodziców. Jednocześnie odpowiadają oni za swoje decyzje, dotyczące wykorzystania tego wizerunku. Publikując w swoich mediach społecznościowych zdjęcie swojego Dziecka, również w tym momencie wyrażasz zgodę na wykorzystanie wizerunku.
W przypadku Dziecka to oboje rodzice (jeśli oboje posiadają władzę rodzicielską) muszą taką zgodę wyrazić. Nie obce są nam postępowania, w których w przypadku braku zgody jednego z rodziców, drugi występuje nawet na drogę sądową, celem ochrony swojego Dziecka.
Publikowanie zdjęć dzieci w internecie przez przedszkola, żłobki, szkoły
W dobie internetu coraz popularniejsze stają się strony prowadzone przez placówki edukacyjne. Warto mieć świadomość, że uczęszczanie naszego Dziecka do placówki, nie powoduje automatycznie zgody na zamieszczanie przez nią zdjęć z naszymi pociechami. Choć te czasami o tym zapominają. Publikacja zdjęć bez naszej zgody jest naruszeniem prawa. Szkoła ma obowiązek uzyskać zgodę rodziców na takie działania.
Warto zatrzymać się nad sytuacją, w której zostaną zamieszczone zdjęcia z grupowej imprezy. Przykładowo zabawa karnawałowa, gdzie nasze Dziecko jest jednym z wielu Dzieci. W tym przypadku rzeczywiście można by powołać się na wyjątki, które omawiałam powyżej. Wskazując, że wizerunek może zostać tu uznany jedynie za fragment. Nie mniej jednak pod żadnym pozorem takie zdjęcie nie może naruszać godności Dziecka. W mojej ocenie, jeśli jednak rodzice wyraźnie sprzeciwiają się publikacji wizerunku Dziecka, szkoła powinna dołożyć wszelkich starań, aby publikowane materiały nie zawierały wizerunku tego konkretnego Dziecka.
Kiedy dziecko może samo zacząć działać w mediach społecznościowych?
Generalną zasadą w Polsce jest granica wieku 13 lat. Wspomianałm już o tym, że właśnie wtedy Dziecko nabywa ograniczoną zdolność do czynności prawnych. To też jest moment, w którym Dziecko może posiadać legalne konto w serwisach społecznościowych. Popularne portale zastrzegają jednak brak możliwości usunięcia konta, jeśli weryfikacja wieku nie będzie możliwa. Nie będzie bowiem budził wątpliwości fakt, iż konto rocznego dziecka, nie zostało przez nie założone. Zatem zapewne nie spełnia wymaganej granicy wieku. Ocena nastolatka nie zawsze będzie jednak możliwa.
Dobrze jednak pamiętać, że to my rodzice jesteśmy odpowiedzialni za to, co trafia do sieci z naszego konta, ale też z ewentualnie konta przypisanemu naszemu nastoletniemu Dziecku. To my kształtujemy jego poczucie mądrego korzystania z dobrodziejstw technologii. Musimy go nauczyć kształtowania historii jaką same sobie napisze kiedyś w sieci. Musimy mieć świadomość, że publikując zdjęcia Dzieci teraz, jego historię na tym etapie, piszemy my.
Rola sądu w procesie ochrony wizerunku Dziecka
Każdy rodzic powinien mieć świadomość, że władza rodzicielska to prawa, ale i obowiązki. Obowiązkiem rodzica jest chronienie dóbr osobistych Dziecka, poszanowanie jego godności. Z władzy rodzicielskiej wynika prawo do rozporządzania np. wizerunkiem Dziecka. Działania, które naruszają godność Dziecka, są sprzeczne z istotą i celem władzy rodzicielskiej i mogą zostać poddane ocenie sądu opiekuńczego.
W kontekście omawianego tematu sąd może wydać np. zakaz publikowania zdjęć. Sąd może rozstrzygać również sprawy, w których rodzice nie doszli do porozumienia co do zgody na rozpowszechnianie wizerunku a jest to istotne, z punktu widzenia działalności jednego z rodziców itp. Wizerunek jest też poddawany ochronie z tytułu ochronnych danych osobowych. Tym samym podlega rozporządzeniu o ochronie danych osobowych (RODO), ale o tym innym razem…
Sharenting, troll parenting, baby role play – publikowanie zdjęć dzieci w internecie
Zagadnienia związane z publikowaniem wizerunku doczekały się również nowych definicji dla zjawisk które prezentują.
Sharenting powstał z połączenia dwóch słow share – dzielić się, rozpowszechniać oraz parenting – rodzicielstwo. Terminem tym określa się regularne zamieszczanie zdjeć, filmów, szczegółowych informacji z życia Dziecka w sieci. Rodzaj publikowanych treści jest bardzo zróżnicowany. Od formy wakacyjnego pamiętnika, po specjalnie stylizowane sesje czy nagrania na pkanały z filami.
Troll parenting to termin, który stosujemy w stosunku do rodziców, którzy publikują treści de facto kompromitujące ich Dzieci. „Śmieszne” filmiki czy zdjęcia, które przedstawiają płaczące, bezradne Dzieci w dziwacznych kostiumach, w gruncie rzeczy są wynikiem bezrefleksyjnego naruszania wizerunku Dziecka i nie zadbania o ich godność.
Baby role play to rodzaj przestępstwa polegający na używaniu skradzionego wizerunku do realizacji różnorakich fantazji, w tym seksualnych. W serwisach społecznościowych w każdym roku można znaleźć kilkadziesiąt tysięcy zdjęć otagowanych hasztagami, które „pomagają” odszukać zdjęcia, służące do tego procederu.
Przytoczyłam Ci te wszystkie trzy pojęcia w nieprzypadkowej kolejności. Chciałam podkreślić, iż jeśli w sposób niewłaściwy i bezmyślny będziemy podchodzić do dzielenia się wizerunkiem naszego Dziecka, w najgorszych przypadkach może zostać to wykorzystane w obrzydliwych procederach przestępców.
W opinii rodzica – publikowanie zdjęć dzieci w internecie
Kiedy zaczęłam być obecna w sieci, wówczas jako mama tylko Oskara sama stanęłam przed dylematem czy zamieszczać jego zdjęcia w moich mediach społecznościowych. Przez jakiś czas zupełnie tego unikałam. Jednak druga ciąża i pojawienie się Oliwiera sprawiło, że na pełny etat zaczęłam łączyć macierzyństwo i pracę. Dzieci w naturalny sposób zaczęły „wchodzić” w story na instagramie, a na mojej rolce aparatu 99% zdjęć jest ich lub z nimi. Olaf jeszcze bardziej wzmocnił te statystyki. Nie mniej jednak zawsze przykładam bardzo dużą wagę do tego jakie zdjęcie publikuję. Do wyrazu twarzy Malucha czy nawet czystości buzi. Nie uważam za stosowne publikowanie zdjęć Dziecka w płaczu, ubrudzonego burakiem podczas rozszerzania diety, bo kiedyś najzwyczajniej w świecie mojemu Dziecku może się to nie podobać.
Ja również bym nie chciała, aby świat oglądał zdjęcie, gdy ktoś pod nos podstawia mi np. małże, albo homara i to w życiu dorosłym, bo nie powiem Wam jakbym zareagowała… Nagrywam ponownie filmik, jeśli w tle któryś z Chłopaków upadnie i wpadnie w płacz. Nie dlatego, ze chcę kreować idealną rzeczywistość, że niby moje Dzieci się nie przewracają, nie kłócą, nie krzyczą itp., ale nie chcę aby ktokolwiek oglądał jego ból lub był świadkiem sytuacji, które mam poczucie powinny zostać w domu.
Jako prawnik mam również z tyłu głowy fakt, że ja w tej chwili reprezentuje interesy mojego Dziecka. Jestem jego pełnomocnikiem w tym zakresie, a moje Dziecko kiedyś te działania może poddać ocenie. Oczywiście, że za „naszych” czasów zdjęcia lądowały w rodzinnym albumie na półce. Tak naprawdę dopiero pokolenie naszych Dzieci jest wyraźnie obecne w internecie, gdzie po każdym zdjęciu zostaje ślad. Dlatego trzeba wziąć pod uwagę, że za kilka lat dorosłe Dzieci ,mogą mieć pretensje do tego, jaką historię im w sieci stworzyliśmy. W Europie znane są już nawet procesy sądowe Dzieci przeciwko rodzicom, za publikowanie ich zdaniem niewłaściwych zdjeć.
Bądź jak rodzina królewska…
Gdy jestem pytana o to co wolno, a czego nie wolno, zawsze przytaczam przykład małych Książąt. Przecież doskonale znane są nam ich twarze. Poza oficjalnymi portretami nietrudno znaleźć zdjęcia ze spacerów czy nawet takie, gdzie łatwo zobaczyć, że każde Dziecko jest Dzieckiem. Ma zatem prawo do wesołego rozbrykania czy grymaszenia. Proces zarządzania wizerunkiem Dzieci w rodzinach królewskich jest jednak bardzo staranny i przemyślany. Oczywiście, że tu zatwierdzane jest każde zdjęcie, które ujrzy światło dzienne. Ale pamiętaj, że u siebie w domu to Ty podejmujesz decyzje, autoryzujesz, wyrażasz zgodę, klikasz „opublikuj”. A w przypadku Dzieci, które mogą już same ocenić czego chcą, po prostu zapytaj je o zgodę, o ich zdanie.
Chciałabym pokazać Ci spojrzenia innych Mam, aktywnie działających w sieci. Każdą z tych Mam śledzę od dawna (nie, nie od zeszłego tygodnia na potrzeby artykułu) i w przypadku każdej z nich Dziecko jest częścią tego, co pozwala swoim obserwującym zobaczyć. Każda z nich ma jednak nieco inne spojrzenie na temat wizerunku i dopuszcza inną formę publikacji zdjęć swojego Dziecka.
Patrycja Sołtysik, Mama Stasia
Patrycja od kilku lat jesteś obecna w sieci. Praktycznie na każdej sesji towarzyszy Ci Staś, którego twarzy nigdy nie widzimy. Z Twojego artykułu „twarz, która nie brzmi znajomo”, wiem że to była w pełni świadoma decyzja, mocno spowodowana faktem, że Twój Mąż Andrzej jest przecież bardzo rozpoznawalny. Ale Ty nie jesteś tylko żoną swojego męża. Pracujesz, bardzo aktywnie działasz na swoich profilach. Staś ma tak naprawdę oboje rodziców, którzy dla innych są osobami znanymi. Czy na etapie decydowania o tym, że w ten sposób będziecie chronić wizerunek Stasia, wiedziałaś już, że chcesz swoje życie zawodowe połączyć z aktywnym działaniem w mediach społecznościowych?
Tak jak napisałam na blogu ta decyzja była świadoma ale bardziej intuicyjna. Nawet na moim prywatnym Facebooku nie wrzucam zdjęć, które pokazywałaby buźkę Staszka. Natomiast jeśli chodzi o moją działalność w sieci, to ona rozwinęła się na przestrzeni ostatnich lat i tak, tak się stało ze moje życie zawodowe toczy się właśnie w internecie. Patrząc z perspektywy czasu tym bardziej uważam, za słuszną decyzję o chronieniu wizerunku Stasia. Mimo, ze przecież na moich kanałach występuje.
Staś jest rezolutnym pięciolatkiem – wiem, bo uczestniczy często w twoim story i można posłuchać Wasze rozmowy 🙂 Czy na tym etapie pytacie Stasia co on myśli o tym, że nie widać go na zdjęciach?
Wcześniej totalnie nie zdawał sobie z tego sprawy. Myślę, że to w dużej mierze dlatego, że nawet jeśli uczestniczył ze mną w jakiejś sesji zdjęciowej czy kampanii to zawsze dbałam, o to żeby traktował to jako dobrą zabawę a nie pracę. Kolejny aspekt jest taki, że to co pokazuje w sieci to tylko fragmenty naszego życia, a nie relacja non stop 😉 Dopiero niedawno Stasiu zrozumiał na czym polega praca mamy oraz przeprowadziliśmy rozmowę, dlaczego nie chcę wrzucać zdjęć, na których widać jego buzie. Dla mnie było to bardzo ważne, aby on to naprawdę zrozumiał. Wytłumaczyłam mu, że nie chcemy z tatą, aby obcy ludzie mogli go oglądać, że jest naszym skarbem, który chronimy. Nie miał z tym problemu i wiem, że zrozumiał ten mechanizm.
Ostatnio nawet podczas urodzin kolegi powiedział do mamy Jasia, żeby nie wrzucała nigdzie jego zdjęć bo mama tego pilnuje. Jednocześnie Staszek odróżnia Instagram, bloga – czyli moja prace od naszego życia, gdzie na telefonie mam tapetę z jego zdjęciem. Pełno mamy przecież zdjęć Staszka oraz filmików, ale one po prostu są dla nas a nie do publikacji.
Jak sądzę spływają do Ciebie też propozycje reklamowe dla Stasia. Bierzesz pod uwagę, że w którymś momencie zdecydujesz się na współpracę z marką, której Staś stanie się „twarzą”? Zagra w serialu czy reklamie?
Odrzuciłam sporo takich propozycji. Jeżeli kiedykolwiek miałoby się stać tak, że zgodzę się na udział Staszka w reklamie … to musiałaby to być jego naprawdę w miarę dojrzała decyzja. Na ten moment nie widzę takiej możliwości, ale nie będę popadała też hipokryzję. Zobaczymy co będzie w przyszłości. Mój syn już teraz ma ulubionych youtuberow i jeśli jako np Dwunastolatek powie mi, że też chce prowadzić swój kanał na youtubie, nie sądzę, abym mu tego zabroniła.
Czasami mówisz o tym, ze niemalże codziennie spływają do Ciebie wiadomości, oceniające Twoje wybory życiowe, choć nikt nie ma do nich prawa. Czy to, że w ten sposób chronisz Twoje Dziecko też jest ocenianie i poddawane ocenie?
Oczywiście. Kilka razy przeczytałam nawet, że na pewno mam bardzo brzydkie dziecko skoro nie chce go pokazać… Albo, że za bardzo gwiazdorzę .. cóż , Z takich komentarzy to można się w sumie tylko śmiać. Ja uważam że postępuje słusznie, a sieć niestety jest miejscem pełnym hejtu i złośliwości, więc im dłużej da się chronić przed tym dziecko, tym lepiej.
A masz jakiś sposób na znajomych? Jeśli organizujesz przyjęcia urodzinowe i są tam inni rodzice, którzy pewnie podzielą się zdjęciami na swoich profilach. Albo sami jesteście gośćmi na takich imprezach? Czy wyraźnie zaznaczasz, że nie chcesz publikacji zdjęć, na których jest Staś?
W przedszkolu np. nie wyraziłam zgody aby zdjęcia Stasia były na stronie internetowej. A jeśli chodzi o prywatne imprezy to nasi znajomi wiedzą, że nie zgadzamy się aby Stasia wizerunek był w sieci i wszyscy się do tego dostosowują 😉 jednocześnie nie ma problemu aby Staś miał pamiątkowe zdjęcia z kolegami np. ze swoich urodzin, bo przecież dużo mamy takich fotografii. Nie wszystko trzeba po prostu upubliczniać. Jeśli natomiast my gdzieś się udajemy to też dbam o to, żeby informacja o braku zgody na publikacje dotarła do wszystkich. Ja nie mam z tym problemu i nie zdarzyło się żeby ktokolwiek miał.
Gdybyś miała krótko powiedzieć co dla Ciebie jest najważniejsze w kontekście wizerunku Dziecka, to co by to było?
Myślę że hasłem klucz jest bezpieczeństwo. Mówiłyśmy o hejcie i złośliwościach, ale jest też mroczna strona sieci i chociażby kontekst pedofilski. Wiem, że nie możemy stworzyć nad dzieckiem klosza ochronnego, ale możemy nie narażać go na sytuację, że dla obcych ludzi staje się rozpoznawalny. Myślę też że jako rodzice mamy obowiązek dbania o dzieci i chronienia ich. Nie wiem czy za parę lat Staś nie miał by mi za złe, że pokazywałam jego buzie w sieci.
Angelika Witaszewska – Mama Zuzi i Lenki
Angelika, Dziewczynki są częścią Twoich mediów społecznościowych. Pamiętasz jak to się zaczęło? Czy Dziewczynki zawsze towarzyszyły Ci w tworzeniu kanałów?
Kiedy zaczęłam prowadzić kanał na YT (ugotowani.tv) dziewczynki były małe, ciągle krzątały się koło mnie w trakcie nagrywania. Dlatego w zupełnie naturalny sposób zaczęły się pojawiać w krótkich fragmentach nagrań.
Nie da się uciec od wrażenia, że masz bardzo przemyślane to, co pokazujesz w internetowym świecie – również w kontekście Dziewczynek. Założę się, że macie setki chwil z Zuzią i Lenką, gdzie potrzebują tylko Ciebie, a nie widzów, które zachowujesz tylko dla Was. Miałaś taki moment, w którym rzeczywiście zastanawiałaś się, planowałaś, gdzie będą granice? Co będziesz pokazywała, a czego nie?
Od samego początku miałam ustalone granice i trzymam się ich do dzisiaj. W zasadzie te granice są takie same jeśli chodzi o pokazywanie naszego życia prywatnego, mojego męża czy dzieci. Nikogo z nas nie pokazuję w sytuacjach trudnych, prywatnych, intymnych. Kiedy dzieci były małe nie pokazywałam ich nago, w wannie, siedzących na nocniku, ubrudzonych jedzeniem. Nie pokazuję ich kiedy płaczą, mają trudny czas, czy się kłócą. W konsekwencji moi czytelnicy pytają mnie czasami, czy moje dzieci się w ogóle kłócą. Oczywiście, są dziećmi a kłótnie to element nauki życia. Nie wyobrażam sobie jednak ich wtedy nagrywać, żeby udowodnić innym, że tak jest. Płacz czy kłótnia to sytuacje intymne. Jestem wtedy obok dzieci, wspieram je, tłumaczę, przytulam.
Gdyby mój mąż nagrał mnie w trakcie naszej kłótni, czy jak płaczę i wrzucił to do internetu okraszając hasłem „nie myślcie sobie, że bycie mężem jest takie proste”, to miałabym duże wątpliwości, że darzy mnie szacunkiem i miłością. Relacja, nieważne jaka, opiera się na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Uważam, że moim obowiązkiem jest zapewnienie tego moim dzieciom poprzez chronienie ich w takich chwilach.
Czasem ktoś może odnieść wrażenie, że bardzo dużo o nas wie. Jednak wie tylko tyle, ile jestem gotowa pokazać. Spotykamy się z mnóstwem ludzi, nie informując o tym na instagramie, jeździmy w wiele miejsc, o których nie mówię. Nawet jak pokazuję naszą relację z jakiegoś miejsca to jest to zaledwie ułamek naszego życia. Kiedy nawet zabieram swoje córki na „randki” i mówię o tym na instagramie, to nie relacjonuję całego naszego dnia. Moje dzieci mają mnie prywatnie tak dużo, jak potrzebują i odbywa się to bez widzów. Czasem słyszę, że jak czegoś nie ma na instagramie, to znaczy, że to nie istnieje. To chyba jedno ze smutniejszych zdań jakie ostatnio słyszę.
Brałaś pod uwagę w którymś momencie, aby w ogóle Dziewczynek nie pokazywać w internecie lub nie udostępniać ich twarzy?
Czasami o tym myślę, zazwyczaj po sytuacji, kiedy doświadczę jakiejś przykrej sytuacji. Muszę jednak przyznać, że choć poruszam temat moich dzieci i emocji, to chcę pokazywać je już coraz mniej. Dużo o tym z nimi rozmawiamy. Jednak moje córki są teraz na takim etapie, że same chcą się pokazywać, opowiadać i nie podjęliśmy ostatecznie żadnej decyzji, która będzie biała albo czarna. Poza tym, życie to ciągła zmiana dlatego będziemy taką decyzje dostosowywać do ich aktualnych potrzeb.
A jeśli za jakiś czas Zuzia i Lenka będą chciały zacząć działaś same? Mieć swoje konta w mediach społecznościowych? Co im powiesz, jakie dasz wskazówki?
Jestem pewna, że w dzisiejszych czasach to raczej nieuniknione. Powiem im dokładnie to samo, co widzą codziennie przy moich działaniach.
Gdybyś miała krótko powiedzieć co dla Ciebie jest najważniejsze w kontekście wizerunku Dziecka, to co by to było?
Szacunek.
Agnieszka Kaczorowska-Pela – Mama Emilki
Agnieszko, Emilka niewątpliwie jest obecna w Twoich mediach społecznościowych i na pewno zna ją każdy z Twoich obserwatorów. Od samego początku jednak konsekwentnie unikasz pokazywania jej twarzy. Czy to była Wasza z Mackiem świadoma decyzja? Mieliście jeszcze przed pojawieniem się córeczki na świecie taki plan na zadbanie o jej wizerunek? Jakie argumenty były dla Was najważniejsze?
Tak, zdecydowanie była to świadoma decyzja, wielokrotnie przegadywana. Główną motywacją jest bezpieczeństwo. Zdjęcia pojawiające się w internecie po pierwsze nie giną, a po drugie mogą zostać bezprawnie wykorzystane w nikczemny sposób. Jest internet, jest też darknet. W żadnym z tych miejsc nie chciałabym aby pojawiła się buzia Emilki w kontekscie czegokolwiek. To jest dla mnie ochrona jej wizerunku. Już nie mówiąc o tematyce porwań i innych nieszczęść, o których nawet nie chcę myśleć…Moje dziecko, ze względu na moją popularność, widniałoby WSZĘDZIE (jak dzieci innych znanych mam), a może ona nie będzie sobie tego życzyć będąc dorosła? Może będzie miała mi to za złe? Chcę, aby miała wolność wyboru co do swojego wizerunku i postaram się ją w odpowiednim czasie w tym temacie uświadamiać.
Ty sama miałaś 6-7 lat gdy zaczęłaś pojawiać się w reklamach i serialu. Rozpoczęłaś w pełni życie jako ktoś kto stał się bardzo rozpoznawalny. Jak oceniasz to dzisiaj z perspektywy czasu? Czy ta rozpoznawalność w dzieciństwie była uciążliwością?
Bywało różnie. Były momenty dobre i złe. Jak w każdym życiu. ?
Najtrudniej było w wieku nastoletnim… natomiast z perspektywy czasu widzę ogrom plusów tego jak potoczyło się moje życie i jestem wdzięczna, że ta moja kariera się tak wcześnie zaczęła. Jednak tutaj ogromna zasługa mojej mamy i tego jak mnie w tym wszystkim poprowadziła… Z drugiej strony ja nie miałam wyboru. Ja się w tym odnalazłam, ale znam wiele przypadków, które pobłądziły, dla których nie była to odpowiednia droga. Jeszcze jest ważna kwestia, że żyjemy w zupełnie innych czasach. Nasze zdjęcia jak byliśmy dziećmi nie lądowały w internecie i wszyscy mieli do nich dostęp, one zostały w rodzinnych albumach. Dopiero ja będąc dorosła mogę zdecydować czy chcę się nimi podzielić. I właśnie taki efekt chciałabym uzyskac nie udostepniajac wizerunku córki bez jej zgody w tej dobie internetu…
Bierzesz pod uwagę, że w którymś momencie zdecydujecie się na to, aby Emilka wzięła udział w kampanii reklamowej czy zagrała w serialu?
Nigdy nie mów nigdy. Nie wiem teraz. Zobaczymy jak się życie potoczy… my jako dorośli też się zmieniamy, zmieniamy czasem swoje poglądy… na pewno nie nastąpi to w okresie jej największego rozwoju czyli w pierwszych 4-6 latach życia. Co później.. zobaczymy!Nie wybiegam za bardzo na przód. ?
A jeśli sama będzie chciała zacząć działać publicznie i rozwijać swoje social media – oczywiście mając nieco więcej lat, niż teraz? Masz na to plan?
Mam nawet pomysł jak to może zrobić nie pokazując siebie. ?Podpowiem jej, a czy będzie chciała to zobaczymy…Niezależnie od jej pomysłów, będę jej tłumaczyć, uświadamiać i pokazywać wszystkie zalety oraz wszystkie wady i niebezpieczenstwa. Chcę, aby wiedziała z czym musi się liczyć i co może zyskać.
Poruszyłaś ostatnio bardzo ważny temat w kontekście również wizerunku dziecka, tzn. publikowania zdjęć Dzieci w samych pieluszkach. Półnagie Maluszki to plaga internetu, która w moim odczuciu jednak przekracza granice pełnego poszanowania Dziecka. Jednocześnie to też pożywka do nawet bardzo niebezpiecznych działań przestępców. Brałaś udział a kampanii reklamowej pieluszek i pamiętam, że Emilka nigdzie nie pojawiła się półnaga – choć z kontekstu całości czy zdjęcia łatwo można było wywnioskować, że o pieluszki tutaj chodzi. Czy to była świadome działania i tak dobrana forma, właśnie z uwagi na bezpieczeństwo Emi?
Dokładnie!
Oczywiście, że tak. Można zrobić reklamę pieluszek i mieć dalej ubrane dziecko. To było moje zastrzeżenie na etapie planowania kampanii z marką. To było dla mnie bardzo ważne.
Gdybyś miała krótko powiedzieć co dla Ciebie jest najważniejsze w kontekście wizerunku Dziecka, to co by to było?
Bezpieczeństwo i wolność wyboru.
Niektórzy twierdzą, że gdy Emilka pojawia się w postach reklamowych tyłem, to też nie daję jej wyboru… ja patrzę na to z punktu prawa – dalej nie udostępniam jej wizerunku. A z punktu widzenia mamy, gdy kiedykolwiek o to zapyta, też już mam gotowe odpowiedzi… Emilka ma swój wkład w część pieniędzy, które zarabiam i ma też konto, na którym zbieram na jej dobry start dorosłego życia. Wszystkie moje działania względem córeczki są przemyślane i do tego zachęcam rodziców – aby nie działać w przypływie emocji, a jednak nad pewnymi rzeczami 3 razy się zastanowić.
_________________________
Po pierwsze chciałam podziękować Agnieszce, Patrycji i Angelice zastój głos w tej sprawie. To niezwykle głowy. Pokazują różne, ale każde bardzo mądre podjecie do tak wrażliwego tematu, jakim jest wizerunek Dziecka w internecie. Niestety to temat, do którego wciąż zbyt wiele osób podchodzi bezrefleksyjnie…
M.